Rozważanie stacji Męki Pańskiej w uroczystym dniu Józefa Męża Maryi w
sposób naturalny i zakorzeniony w słowach objawionych Biblii prowadzi nas do
spotkania Mesjaszem wypełniającym wolę Ojca, składającym siebie w ofierze,
jak zapowiedzieli prorocy. Zwiastowanie narodzin Syna Maryi, jak je zanotował
Łukasz – a sen proroczy Józefa mógł mu opowiedzieć sam Cieśla lub jego
Małżonka – przywołuje imię Jezusa: Emmanuel. To Izajasz (7,14) jest świadkiem
tej zapowiedzi, w której on sam, wieki całe przed Jezusem z Nazaretu, miał stać
się ojcem i świadkiem znaku Bożego. Izajaszowe Pieśni o Słudze Pańskim są
bezcennym skarbem zapowiedzi Pasji Mesjasza Jezusa, a Psalmy Dawida
pomagają wejść w modlitwę samego Mistrza z Nazaretu. Pójdźmy zatem dzisiaj,
za Bogiem-z-nami, za Królem Żydowskim, tropami Izajasza i śladami Józefa.
Otwórzmy się na dobroć Męża Bożego wybranego, by być pierwszym
nauczycielem i serdecznym wychowawcą Syna Maryi. Niech milczący opiekun
Zbawiciela przytuli nasze rodziny jak chronił swoich ukochanych. A teraz
wsłuchajmy się w słowo Boże.
Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą występnych,
nie wchodzi na drogę grzeszników i nie siada w kole szyderców,
lecz ma upodobanie w Prawie Pana, nad Jego Prawem rozmyśla dniem i nocą.
Jest on jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą,
które wydaje owoc w swoim czasie, a liście jego nie więdną;
co uczyni, pomyślnie wypada. (Psalm 1,1-3)
Stacja I
Stanie się na końcu czasów, że góra świątyni Pańskiej
stanie mocno na wierzchu gór i wystrzeli ponad pagórki
Wszystkie narody do niej popłyną, mnogie ludy pójdą i rzekną:
„Chodźcie, wstąpmy na Górę Pańską, do świątyni Boga Jakubowego!
Niech nas nauczy dróg swoich, byśmy kroczyli Jego ścieżkami.
Bo Prawo wyjdzie z Syjonu, a słowo Pańskie – z Jeruzalem”. (2,1-3)
Stacja II
Oto mój Sługa, którego podtrzymuję, Wybrany mój, w którym mam
upodobanie.
Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął; On przyniesie narodom Prawo.
Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze.
Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zgasi knotka o nikłym płomyku.
On niezachwianie przyniesie Prawo. (42,1-3)
Stacja III
Oto się powiedzie mojemu Słudze, wybije się, wywyższy i wyrośnie bardzo. Jak
wielu osłupiało na Jego widok – tak nieludzko został oszpecony jego wygląd i
postać Jego była niepodobna do ludzi – ta mnogie narody się zdumieją, królowie
zamkną przed Nim usta, bo ujrzą coś, czego im nigdy nie opowiadano, i pojmą
coś niesłychanego. (52,13-15)
Stacja IV
Zanim odczuła Skórcze porodu, powiła dziecię, zanim nadeszły jej bóle urodziła
chłopca. Kto słyszał coś podobnego? Kto widział jak te rzeczy?
Czyż kraj się rodzi jednego dnia? Czy naród rodzi się od razu? Bo Syjon ledwie
zaczął rodzić, a już wydał na świat swe dzieci.
Czyżbym Ja, który otwieram łono matki, nie sprawił urodzenia dziecka? – mówi
Pan. Czyżbym Ja, który sprawiam poród, zamykał łono? – mówi twój Bóg.
Jak kogo pociesza własna matka, tak Ja was pocieszać będę; w Jerozolimie
doznacie pociechy. (66,7-9.13)
Stacja V
Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, by głosić dobrą
nowinę ubogim, by opatrywać rany serc złamanych, by zapowiadać wyzwolenie
jeńcom i więźniom swobodę; aby obwieszczać rok łaski Pańskiej, i dzień pomsty
naszego Boga; aby pocieszać wszystkich zasmuconych… (61,1-2)
Stacja VI
Pan Bóg Mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał przyjść z pomocą
strudzonemu przez słowo krzepiące. (…)
Pan Bóg otworzył Mi ucho, a Ja się nie oparłem, ani się cofnąłem. Podałem
grzbiet mój bijącym i policzki rwącym Mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy
przed zniewagami i opluciem.
Pan Bóg Mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem
twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam. (50,4-7)
Stacja VII
Któż uwierzy temu, cośmy usłyszeli? Na kimże się ramię Pańskie objawiło?
On wyrósł przed nami jak młode drzewo i jakby korzeń z wyschniętej ziemi.
Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się
nam podobał.
Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak
ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.
(53,1-3)
Stacja VIII
Milczałem od długiego czasu, w spokoju wstrzymywałem siebie,
Teraz jakby rodząca zakrzyknę, dyszeć będę z gniewu, zbraknie mi tchu.
Sprawię, ze niewidomi pójdą po nieznanej drodze, powiodę ich ścieżkami,
których nie znają, ciemności zmienię przed nimi w światło, a wyboiste miejsca w
równinę. (…)
Wstecz się odwrócą z wielkim zawstydzeniem ci, którzy w bożkach pokładają
ufność, którzy mówią ulanym posągom: „Jesteście bogami naszymi”. (42,14.16-
17)
Stacja IX
Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści,
a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego.
Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy.
Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie.
(53,4-5)
Stacja X
Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze,
a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich.
Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich.
Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją,
tak On nie otworzył ust swoich. (53, 6-7)
Stacja XI
Po udręce i sądzie został usunięty; a kto się przejmuje Jego losem?
Tak! Zgładzono Go z krainy żyjących; za grzechy mego ludu został zbity na
śmierć.
Grób Mu wyznaczono między bezbożnymi, i w śmierci swej był [na równi] z
bogaczem, chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy i w jego ustach kłamstwo nie
postało. (53,8-9)
Stacja XII
Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem.
Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe
przedłuży, a wola Pańska spełni się przez Niego.
Po udrękach swej duszy ujrzy światło i nim się nasyci. (53,10-11a)
Stacja XIII
Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie.
Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy, i posiądzie możnych jako zdobycz,
za to, że Siebie na śmierć ofiarował i policzony został pomiędzy przestępców.
A On poniósł grzechy wielu i oręduje za przestępcami. (53,11b-12)
Stacja XIV
Ogromnie weselę się w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim,
bo mnie przyodział w szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem sprawiedliwości,
jak oblubieńca, który wkłada zawój, jak oblubienicę strojną w swe klejnoty.
Zaiste, jak ziemia wydaje swe plony, jak ogród rozplenia swe zasiewy,
tak Pan Bóg sprawi, że się rozpleni sprawiedliwość i chwalba wobec wszystkich
narodów. (61,10-11)
Przeszliśmy z Jezusem od dziedzińca wyroku namiestnika aż na skałę Czaszki
Adama. Za Nazarejczykiem idziemy drogami naszego życia. Teraz czuwamy przy
zapieczętowanym grobie, zdruzgotani bólem i otwarci na światła z wysoka.
Przecież znamy proroctwo paschalne i szykujemy światła na śpiew orędzia o
zmartwychwstaniu. Dziękujemy opiekunowi Jezusa i świętemu mężowi Maryi
za milczące i wymowne świadectwo mądrości i wierności słowu Bożemu. Dzisiaj
zamkniemy rozważania Drogi Krzyżowej pierwszymi i ostatnimi słowami psalmu
Ukrzyżowanego Pana, słowami modlitwy także patrona dobrej śmierci, Józefa z
Nazaretu.
Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?
Daleko od mego Wybawcy słowa mego jęku.
Boże mój, wołam przez dzień, a nie odpowiadasz,
wołam i nocą, a nie zaznaję pokoju.
(…) Tylko Jemu oddadzą pokłon wszyscy, co śpią w ziemi.,
przed Nim zegną się wszyscy, którzy w proch zstępują.
A moja dusza będzie żyła dla Niego, potomstwo moje Jemu będzie służyć,
opowie o Panu pokoleniu przyszłemu, a sprawiedliwość Jego ogłoszą ludowi,
który się narodzi: „Pan to uczynił”. (Psalm 22, 2-3. 30-32)