EDYTA TERESA BENEDYKTA
Medytacje o męczeństwie Świętej
Droga
Znacie drogę, dokąd Ja idę… (J 14,4)
Historia spisana ogniem na kamieniu
we wszystkich językach ziemi
streszcza się w kilku wersetach
szeptanych zmęczonym głosem
dudnienie żelaznych kół i wagonów
nie zagłusza płaczu i rozmów
o rzeczach najprostszych
o możliwości bytu
o nadziei ratunku
o życiu
Ostatni dzień
I stało się przewidziane przez Najwyższego
dopust Boży kara za grzech świata
wszystkie skarby Śląska krajobrazy
i ludzie znikający za horyzontem
Wrocławia Lublińca Gliwic
wspomnienia rodzinne
pamięć siostry Róży
z kim była przez te dni w wagonie
czy modlili się po niemiecku po łacinie
holendersku a nawet po hebrajsku
cały psalm dwudziesty drugi
od pierwszych „dlaczego dlaczego”
aż po wyznanie „Pan to uczynił”
jeszcze jedno „amen” z Nazaretu
jeszcze „Abba” z Gethsemani
jeszcze „pragnę”
Brama
Kiedy przyszedł świt
we mgłach nad Oświęcimiem
wyrosła przedziwna budowla
ni dom ni brama jak drogowskaz jakiś
bez napisu i nazwy tego miejsca
porządek baraków dziedzińców wieżyczek
architektura najnowszego gotyku
koniec torów bez powitania
ludzie w mundurach i psy
słowa w znajomym języku
o niepotrzebnym bagażu
i porządku ostatniej drogi
i nagła nagość
Godzina
Poruszenie wyobraźni
średniowiecznych wizji sądu
już bez krzyża i Chrystusa
bezradność i milczenie
co może być bardziej pierwotne
niż ciało odsłonięte o poranku
kłamstwo o czystości
o nowym początku
nie wymaga argumentów
został tylko puls
w skroniach i spojrzenie
Oddech
Nie ma słów
w godzinie umierania
to nie wojna i działanie
w nowoczesnej komorze gazowej
w mroku gęstniejącej ciszy
narasta niepokój jak długo
potrwa zatruwanie zabijanie
pierwsze omdlenia i jęk bólu
nieprzytomność i upadek
wejście w światło
Szeol
Bez opłakiwania
bez całunów mandylionów
niesione ciała na stos do pieców
uwijają się jak opętani rzemieślnicy piekła
to nawet nie demony zwykli ludzie na dnie otchłani tak miało wyglądać całopalenie ciałopalenie Izraela
Dolina prochów
Aż się nie chce wierzyć
ile aniołów zmieści się na czubku zapałki
nie do policzenia
drobiny prochów zbieranych po ludziach
życiodajne minerały
nad brzegiem dobrej rzeki
zakwitną tu jeszcze
wiosną kwiatami
Zmartwychwstanie
Żniwo wielkie żniwo wielkie
słów zasianych od początku świata
słów zbieranych pod drzewem żywota
Ezechiel przebudzony nad Doliną Sądu
Jan uniesiony nad miastem niezbudowanym
panna doktor siostra od Krzyża
stoi pośród miliona świadków
i powtarza cierpliwie za Hiobem
„ja wiem wybawca mój żyje
na ziemi wystąpi ostatni”
Kościół narodów w Europie
Siostro Tereso Benedykto od Krzyża
razem z wszystkimi gwiazdami nad Karmelem
razem ze Świętym Janem Pawłem z Krakowa
uśmiechnij się nad kościołami całej Europy
zapukaj do wszystkich synagog nie omiń meczetów odezwij się w salach wykładowych w sieciach i na placach
daj się rozpoznać niewierzącym i nie pojmującym opowiedz o Bogu i o tym co Jego jest
i stań przy krzyżu wysoko pod niebem
módl się za nami w godzinę śmierci
módl się w godzinę narodzin
módl się teraz
Korona
W ogniu nad stolicą świata
Tak do niedawna mówiono o Paryżu
Spala się cywilizacja budowana wokół krzyża
Burzona przeciw krzyżowi
Upada kamień na kamieniu
Przetrwała tylko korona
Ukrzyżowanego
Baranek i pasterka
Opowieść o kobiecie
fascynującej kolejne pokolenia
nie kończy się akademicką syntezą
rozwija się w historiach kolejnych sióstr
karmelitanek milczących wobec Obecnego
a On powtarza swoje wszechmocne zaproszenie „błogosławiona jesteś moja panno wybrana zaślubiona poprowadzona
aż do kresu do paschalnego poranka”
Nauczycielka wiary
Nie będzie spisana ostatnia książka
o krzyżu i Ukrzyżowanym
mądrość zatrzymania w pół słowa
w sercu modlitewnej ciszy
polega na trwaniu w pierwszej decyzji
„jestem Twoja dokądkolwiek pójdziemy”
Koszalin – Borne Sulinowo – Auschwitz Birkenau Lato 2019