Drodzy Przyjaciele i Sympatycy
św. Teresy Benedykty od Krzyża – Edyty Stein,
Lubliniecki Oddział Towarzystwa im. Edyty Stein żegna swoją wieloletnią członkinię i wielką admiratorkę Naszej Świętej Patronki – śp. Marię Krupską, która odeszła do Domu Ojca w 73.roku życia.
Bardzo zaangażowana i oddana sprawie popularyzacji postaci i przesłania życiowego Edyty Stein – „Kto szuka Prawdy, szuka Boga” – oraz Jej ukochanego miasta dziecięcych wspomnień – Lublińca.
Oddana nauczaniu fizyki i znana w środowisku wychowawczyni wielu pokoleń uczniów zarówno LO im. A. Mickiewicza w Lublińcu, jak i Zespołu Szkół im. Św. E. Stein w Lublińcu. Była wiceprezes i członek zarządu TES o/L-c, ostatnio honorowo pełniąca ze względu na stan zdrowia i wiek obowiązki bibliotekarki, zawsze uśmiechnięta i otwarta, chętna do pomocy wszystkim i w każdej sprawie, nieodżałowana organizatorka życia towarzystwa innych członków i sympatyków, współczująca, współcierpiąca i współradująca się z nimi – prawdziwie spolegliwy i kochający ludzi Człowiek!
Niechaj Najświętsza Panienka i św. Edyta Stein poprowadzą Ją dumnie przed oblicze Pana i powiedzą – Chryste, oto imienniczka moja, uczennica nasza i naśladowczyni, bądź dla Niej łaskawy i miłosierny.
Ave Crux, Spes Unica!
W imieniu zarządu, członków i sympatyków TES o/L-c
Sylwin H. Bechcicki
Lubliniec, 17 grudnia AD 2020
Wspominając św. Modesta, patriarchę
WIECZNY ODPOCZYNEK RACZ JEJ DAĆ, PANIE, A ŚWIATŁOŚĆ WIEKUISTA NIECHAJ MU ŚWIECI, NIECH ODPOCZYWA W POKOJU WIECZNYM, AMEN.
Wiersz ku pamięci Marii Krupskiej
W Argentynie Słońce się zaćmiło
Saturn z Jowiszem w koniunkcji
Nie wiem o czym ci się śniło
Pewnie o niebieskiej funkcji
Jaką Pan dla ciebie przygotował
Czy Edytka pomagała
Czy ty także żeś czekała
Sen zaś mara wszystko schował
Ja tej nocy też nie spałem
Myśli wciąż się kotłowały
Na obraz twój spoglądałem
Co twe oczy oglądały
Kiedyś dałaś mi go w darze
Sam Czarniecki żegna konia
Gdy opuszcza ziemskie błonia
Ogląda przyjaciół twarze
Dziś już wiem że pożegnanie
W tej scenerii się odbyło
Słońce jutro znowu wstanie
Lecz nie będzie już tak miło
Nie przywołasz do porządku
Mnie czy też bądź kogo
Świat ukarze twarz swą srogą
Znów zaczniemy od początku
Lecz bez ciebie i twej troski
Trudy znosić pokonywać
Wezwał Pan cię na mecz boski
Z aniołami będziesz grywać
Może jednak spojrzysz z góry
Tupniesz nóżką i zawołasz
Zrób to przecież zdołasz.
Niech w robocie lecą wióry
Dzisiaj Bogu ja dziękuję
Że postawił na mej drodze
Ciebie to wyraźnie czuję
By powściągnąć mnie za wodze
Bym nie błądził w lesie złudy
Szedł z Edytą prostą drogą
Nie przerażał trudów trwogą
Pokonywał wszelkie grudy
Wśród anielskich swych posłańców
Pan dla ciebie miejsce znalazł
Byś pomogła dobyć szańców
Bym udźwignął życia balast
Teraz z twymi naukami
Pójdę dalej życia drogą
Wspierany twą myślą błogą
Karteczkami z modlitwami
Sylwin Bechcicki